Mango Peach Salsa Yankee Candle

19:24:00 Szafa Zapachów 9 Comments

Witajcie!
Ostatnio pogoda na dworze jest piękna. Świeci słońce, liście powoli zmieniają swoje barwy. Myślałam że pod koniec września będę już tylko palić w kominku zapachy ciepłe i otulające, jednak korzystam z pięknej, słonecznej pogody i wciąż rozkoszuję się wakacyjnymi aromatami. Dziś pod lupę biorę zapach Mango Peach Salasa od Yankee Candle.



Od producenta:Splątane w tanecznym uścisku i poruszające się w rytm salsy owoce tworzą wokół siebie nastrój cudownej, letniej egzotyki. Salsa sporządzona z dojrzałych cytrusów, soczystego mango, uwodzącej słodkim nektarem brzoskwini to prawdziwy, tropikalny koktajl, dla równowagi doprawiony szczyptą różowego pieprzu i pobudzającego imbiru. Owocowy taniec, owocowy shake, owocowa przygoda przeżywana na rajskiej plaży. Po prostu – doskonale skomponowany, pięknie pachnący, w pełni naturalny wosk Mango Peach Salsa, który zaprasza do tańca, karmi ciało i uwodzi zmysły obietnicą egzotycznych wakacji.




Moja opinia:
Zapach jest przepiękny! Na sucho tarta pachniała bardzo delikatnie i zdradzała mało swojego piękna. Jednak po jej odpaleniu w kominku zapach eksplodował! Nagle znalazłam się w słonecznej Hiszpanii, a przede mną talerz świeżych owoców: mango i brzoskwiń. Lekko kwaśnych, świeżych ale jakże soczystych. A wszystko to skąpane w odrobinie imbiru. Różowego pieprzu tu nie wyczułam, bo szczerze to nie mam pojęcia jak on pachnie :p


Zapach zadziwił mnie swoją trwałością, bo czasami aż musiałam go przygasić taki był mocny. A w pokoju utrzymywał się bardzo długo.
Dla mnie ten zapach to kwintesencja lata. Paląc go w okresie jesiennym możemy je sobie przedłużyć choć na chwilę.

Dostępność: Goodies 22g/9zł

9 komentarze:

ROZDANIE DO 18.10.17

17:39:00 Szafa Zapachów 11 Comments


Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z kolejnym rozdaniem. 
Jakiś czas temu na moim blogu mogliście poczytać na temat perfum Nicole RECENZJA. Opisywałam Wam tam dwa zapachy, z czego jeden nie przypadł mi za bardzo do gustu. Był to odpowiednik znanych perfum Dolce&Gabbana Light Blue. Wiem że ma on wśród Was wielu fanów, dlatego też postanowiłam się nim z wami podzielić. Wygrywa jedna osoba. Konkurs trwa do 18.10.17r!



Zasady:
1. Zostań publicznym obserwatorem bloga
2. Polub Szafa Zapachów na FB KLIK
5. Czas przyjmowania zgłoszeń: 29.09-18.1017r
6. Wygrywa jedna osoba.
7. Nagroda może być wysłana tylko na terytorium RP.
8. Wyniki zostaną ogłoszone do 3 dni od daty zakończenia rozdania.

Dodatkowo:
* Możesz zaobserwować mnie na Instagramie KLIK
* Możesz udostępnić informację o rozdaniu na swoim FB, blogu lub Instagramie


Wzór:
1. Obserwuję jako:
2. Lubię FB Szafy Zapachów jako:
3. Obserwuję na Instagramie TAK jako/NIE:
4. Udostępniłam informację o rozdaniu TAK link/NIE

Powodzenia!






11 komentarze:

Balsamy do ust Balmi, czarna porzeczka i soczysta malina

20:25:00 Szafa Zapachów 15 Comments

Hej kochani!
Dziś przychodzę do Was z recenzją dwóch balsamów do ust firmy Balmi. Kupiłam je kiedyś na promocji w Super-Pharmie i za każdy dałam tylko 10,74zł! Skusiłam się na zapachy: czarną porzeczkę oraz letnią malinę. Zapraszam!




Od producenta:
Balsam zawiera SPF15, którego zadaniem jest zapewnienie ochrony przed promieniami UVA&UVB. Skład wzbogacony został o nawilżające masło Shea, olej Jojoba i witaminę E. Opakowanie przypominające kostkę do gry, przyciąga uwagę i będzie doskonałym gadżetem w damskiej torebce. Unikalna formuła pozostawia usta wygładzone i miękkie.




Moja opinia:
Balsamy znajdują się w 7g opakowaniach przypominających sześciany. Ich opakowania bardzo przykuwają wzrok, głównie przez ich mocny połysk i kolor. Z boku znajdziemy małe wgłębienie, które ma nam pomóc otworzyć balsam. I rzeczywiście po złapaniu w tym miejscu i obróceniu nakrętki dostajemy się do balsamu. Ale jest jedno ale... :/ W obu przypadkach opakowanie zepsuło się już po drugim użyciu i teraz nie mogę żadnego z nich nigdzie ze sobą zabrać, bo po prostu balsamy cały czas się otwierają.



W środku kostki znajdziemy biały balsam w formie stożka. Jego kształt znacznie ułatwia aplikację na usta. Ogólnie muszę przyznać, że taka forma jest dla mnie bardzo wygodna i bardziej higieniczna niż nakładanie maseł i balsamów palcami.
Zapachy w obu przypadkach są bardzo mocne, intensywne i lekko perfumowane. Dla mnie aż zbyt mocne :/ Do tego stopnia, że gdy posmaruję nimi usta to przez długi czas czuję na nich ich smak. Na pewno nie przypominają w 100% czarnej porzeczki i maliny. Gdybym miała wybierać to wybrałabym malinę ale to tylko ze względu na to że jest delikatniejsza. Jeśli chodzi o działanie to jest bardzo średnie. Balsam daje ukojenie tylko na chwilę, na długotrwały efekt bym nie liczyła.


Podsumowując, balsamy Balmi mnie nie oczarowały. Jak na tak wysoką cenę (cenę regularną)- 25zł efekty były marne.

Używałyście ich kiedyś ?

15 komentarze:

Oczyszczający żel do mycia twarzy czysta glinka, L'oreal

19:52:00 Szafa Zapachów 14 Comments

Hej kochani!
Mycie twarzy żelem to dla większości z nas czynność o której często zapominamy lub najzwyczajniej w świecie nam się nie chce tego robić. Muszę się Wam przyznać, że jeszcze niedawno tak własnie było i u mnie. Byłam zbyt zmęczona żeby jeszcze myśleć o codziennym używaniu żelu do twarzy i zmywałam makijaż tylko płynem micelarnym, potem przetarłam twarz tonikiem i nakładałam krem. Odkąd odkryłam cudowny żel do twarzy L'oreal z glinką myję twarz regularnie - codziennie wieczorem. Czasem też zrobię to rano, jednak przy cerze trądzikowej nie jest wskazane mycie twarzy żelem dwa razy dziennie - wystarczy przemycie samą wodą. Serdecznie Was zapraszam na recenzję tego niedawno odkrytego przeze mnie cuda!



Od producenta:

Laboratoria L'Oréal Paris wyselekcjonowały 3 mineralne glinki i połączyły je z ekstraktem z eukaliptusa, tworząc wyjątkową formułę żelu, dzięki której skóra jest idealnie oczyszczona, świeża i zmatowiona każdego dnia. Żel zmienia się w delikatną pianę, aby oczyścić skórę z zanieczyszczeń i nadmiaru sebum oraz widocznie zmniejszyć błyszczenie się skóry. Natychmiast skóra jest dokładnie oczyszczona, odświeżona i pozbawiona nadmiaru sebum. Dzień po dniu skóra oddycha, jest zmatowiona i widocznie piękniejsza. DO KAŻDEGO TYPU SKÓRY

Skład:


Moja opinia:
Żel znajduje się w 150 ml tubce. Na początku myślałam, że jest ona nieprzezroczysta, jednak gdy doszłam do połowy opakowania zobaczyłam że dopiero tu widać zużycie.
Żel ma świetną konsystencję! Jest ona niesamowicie gęsta. Przypomina mi glinkową maskę do twarzy. 
Wystarczy naprawdę niewielka ilość by umyć nim całą twarz. Dodatkowo ten zielony kolor :D Zapach był bardzo delikatny, trudny do opisania, jednak tak jak w przypadku konsystencji przypominał mi glinkową maskę. Żel delikatnie się pieni w kontakcie z wodą. Zazwyczaj poświęcam minutę na to aby chwilkę poleżał na mojej buzi, a następnie go zmywam. Po tym czasie moja buzia była świetnie oczyszczona i zmatowiona. Przestała się świecić i była niesamowicie gładka. Przy jego regularnym stosowaniu ten efekt zaczął się utrzymywać. A najważniejsze było dla mnie to, że żel nie powodował uczucia ściągnięcia, co tak często się zdarza przy różnych żelach do twarzy. 



Cena: 29,99zł/150ml
Jestem bardzo zadowolona z efektów tego żelu. Bardzo często można go dostać na promocji. Ja akurat upolowałam go w Rossmannowej akcji 2+2 na kosmetyki do twarzy.
Używałyście?


14 komentarze:

Nowa kampania Le Petit Marseillais - truskawka w roli głównej

22:40:00 Szafa Zapachów 8 Comments

Ruszyła kolejna kampania Le Petit Marseillais!
Każda z Was może wziąć w niej udział. Wystarczy, że wejdziecie na portal Le Petit Marseillais i wykonacie dwa zadania:
* wypełnicie ankietę rekrutacyjną
* udostępnicie na swoim profilu publicznym (fb, blog, Instagram itp) grafikę znajdującą się poniżej wraz z wymaganymi tagami #truskawkowylpm #twojachwilalmp #ambasadorkaLPM
Łatwizna!


Do testów będzie cudowny, truskawkowy żel pod prysznic <3 A może i coś jeszcze?

Weźmiecie udział?

8 komentarze:

Jedwabisty mus do mycia ciała rabarbar&malina

14:14:00 Szafa Zapachów 19 Comments

Witajcie!
Od jakiegoś czasu namiętnie testuję mus do mycia ciała od Nivea o pięknym zapachu maliny z rabarbarem. Dziś przyszedł czas na recenzję!


Od producenta:
Poczuj zapach lata w nowej limitowanej edycji jedwabistych musów do mycia ciała NIVEA Care Shower Silk mousse o zapachu Rabarbaru i Maliny. Pielęgnuje skórę dzięki ekstraktom z naturalnego jedwabiu, pozostawiając ją miękką i gładką. Dzięki formule lekkiego piankowego musu pozwala na przyjemną pielęgnację i wystarcza na 2 razy dłużej niż tradycyjne produkty





Moja opinia:
To już moje trzecie opakowanie musów Nivea. Wcześniej miałam dwie klasyczne wersje zapachowe RECENZJA
. Ale zacznijmy od początku. Mus znajduje się w 200ml opakowaniu przypominającym piankę do golenia. Jego szata graficzna jest bardzo przyjemna dla oka. Aby wydobyć go z opakowania musimy mocno wstrząsnąć opakowaniem. Następnie po naciśnięciu pompki wydobywa się cudowna pianka! Dwie takie pompki spokojnie starczą na umycie całego ciała, dzięki czemu mus jest niesamowicie wydajny. Dodatkowo po wydobyciu go na dłoń on rośnie i rośnie! Taki prysznic to niesamowita przyjemność. Mus jest bardzo delikatny, aksamitny i puszysty. Pozostawia skórę zrelaksowaną, odprężoną i jedwabiście gładką. A jego zapach? Jak dla mnie jest troszkę zbyt słaby, brakuje mi tu jakiegoś konkretu. Niby da się wyczuć coś kwaśnego ale czy malinę z rabarbarem?  





Dostępność: Rossmann, Super-Pharm i wiele innych drogerii
200ml/10zł

Używałyście któregoś z letnich wariantów zapachowych?

19 komentarze:

Znane zapachy zamknięte w małych perfumetkach

13:51:00 Szafa Zapachów 7 Comments


Hej kochani!
Uwielbiam testować nowe zapachy, a pomocne przy tym są małe perfumetki, dzięki którym możemy poznać zapach i zdecydować, czy nam odpowiada czy nie. Jakiś czas temu zamówiłam sobie ich kilka. Jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdziły? Zapraszam!



Każdy z zapachów znajduje się w 33 ml buteleczce. Moim zdaniem jest to świetna pojemność do torebki, jak i do przetestowania zapachu.

Zdecydowałam się na:
* Davidoff Cool Water
* Giorgio Armani Si 
* Givenchy Ange ou Demon le Secret
* Carolina Herrera 212 VIP
* Dolce&Gabbana the one 


Davidoff Cool Water


Głowa: czarna porzeczka, cytryna, ananas, lilia, melon, lotos, calon
Serce: lotos, miód, róża, jaśmin, grzybień północny, konwalia, głóg
Podstawa: drzewo sandałowe, malina, piżmo, fiołek, wanilia, brzoskwinia, jeżyny, wetiweria


Zapach jest bardzo świeży i orzeźwiający. Wąchając go mam wrażenie, że przenoszę się nad szmaragdowe wody oceanu. Jest lekko kwaśny, jednak nuty kwiatów i owoców przełamują ten akcent. Moim zdaniem świetnie nadaje się na wiosnę i lato.

Giorgio Armani Si


Głowa: liście czarnej porzeczki

Serce:
frezja, róża

Podstawa: wanilia, ambroxan, paczuli,nuty drzewne

Si to zapach znany większości. Ma on swoich zwolenników i przeciwników. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. To już moja druga buteleczka. Uwielbiam ten zapach za niesamowitą elegancję i tajemniczość. Należy on raczej do grupy mocnych i trwałych perfum. Świetnie nadaje się na wieczorne wyjścia czy nawet na co dzień w chłodne jesienno-zimowe dni.



Givenchy Ange ou Demon le Secret


Głowa: cytryna amalfi, herbata, żurawina

Serce: jaśmin, piwonia, lilia wodna

Podstawa: nuty drzewne, paczula

Zapach średnio przypadł mi do gustu:/ Powiedziałabym, że jest to zapach unisex - dla mężczyzn i kobiet. Chwilami wyczuwałam w nim przyjemną słodycz, jednak po chwili aromat zmieniał się w bardziej męski.



Carolina Herrera 212 VIP


Głowa: rum passiflora
Serce: gardenia, piżmo
Podstawa: wanilia

VIP 212 to kolejny zapach, który określiłabym hasłem unisex. Psikając się nim czułam jakbym używała męskich perfum. Gdy dałam się nimi popsikać tacie powiedział, że według niego to damski zapach ale z męskimi nutami ;p Aromat jest bardzo dziwny. Mało w nim słodyczy, jest lekko kwaśny i raczej należy do tych świeżych zapachów.

Dolce&Gabbana the one 

Głowa: bazylia, kolendra

Serce: kardamon, imbir, kwiat pomarańczy

Podstawa: bursztyn, tytoń, cedr

Ten zapach skierowany jest do mężczyzn i w 100% mogę go nazwać męskim. Piękny, mocny i nieduszący - tak bym go opisała w 3 słowach. Myślę, że osobom płci męskiej bardzo się spodoba.


Każda perfumetka kosztowała mnie 15zł. Myślę, że jest to bardzo niska cena jak na tak trwałe "podróbki".

Używacie odpowiedników znanych perfum? Czy raczej wolicie oryginały?




7 komentarze:

Maseczki do twarzy Organique

14:54:00 Szafa Zapachów 24 Comments

Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z mini recenzjami maseczek Organique. Jakiś czas temu będąc w sklepie Organique dostałam po próbce każdej z maseczek oraz dodatkowo otrzymałam próbkę peelingu do twarzy. Zapraszam na recenzje!


Każda z saszetek starczyła mi na 1,5 użycia, więc albo lepiej nałożyć jej trochę więcej na raz albo mniej na 2 razy. Maski trzymałam po 20 min na twarzy, po czym spłukiwałam chłodna wodą. Producent pisze, że nie trzeba ich zmywać, a wystarczy tylko zetrzeć nadmiar tonikiem, jednak ja nie lubię mieć uczucia lepkiej twarzy i musiałam zmyć nadmiar kosmetyku.


Rozświetlająca maska ananasowa


Maska przeznaczona jest do każdego typu cery. Najbardziej urzekła mnie jej żelowa konsystencja z małymi kuleczkami w środku. Bardzo przyjemnie się ją rozprowadzało po twarzy. Zapach nie powalał :/ Mało przypominał ananasa. A jeśli chodzi o działanie to też nie było jakoś super. Nie zauważyłam efektu rozświetlenia, jedynie moja cera była mocno nawilżona i wygładzona. 

Ujędrniająca maska  melonowa


Ta maska to mój faworyt! Miała śliczny, nienachalny zapach melona, który był odwzorowany w 100%. Żelowa konsystencja z kuleczkami sprawiła mi niesamowitą przyjemność przy aplikacji na twarz. Po jej zmyciu moja cera była nawilżona, wygładzona oraz pięknie ujednolicona.

Detoksykująca maska zielona herbata

 
Tą maskę ustawiłabym na drugim miejscu, zaraz po melonowej wersji. Oczywiście pierwsze co mi się w niej podobało to cudna konsystencja, tak jak u jej poprzedniczek. Zapach może nie przypominał w 100% zielonej herbaty ale i tak był przyjemy. Po zmyciu maski moja twarz była niesamowicie zregenerowana i odżywiona po ciężkim dniu. Dodatkowo była delikatnie nawilżona i wygładzona.

Wzmacniająca maska słodka porzeczka


Ta maska sprawdziła się u mnie średnio. Przy jej aplikacji zapach w ogóle nie przypominał porzeczki, dopiero przy zmywaniu ją poczułam. I tutaj poczułam dziwną rzecz, bo pomimo że zmyłam tą maskę wodą, to i tak ciągle czułam tłustą warstewkę na twarzy i wynikałoby z tego że maska powinna bardzo dobrze nawilżać. Jednak ja czułam niesamowite uczucie ściągnięcia po jej zmyciu :/ Jedyny plus jaki zauważyłam po jej użyciu to dobre oczyszczenie cery. 

Hydrolipidowa maseczka z dynią



Maska różniła się od swoich poprzedniczek konsystencją. Tutaj była w formie białej pianki/musu. Muszę Wam przyznać, że jej aplikacja sprawiła mi niesamowita radość :) Jej zapach był równie świetny - słodki, delikatny i nienachalny. Maska po 20 min w ogóle się nie wchłonęła, więc koniecznie trzeba było ją zmyć wodą. Pozostawiła tłustą, nawilżająca warstwę na mojej twarzy.

Peeling korundowy do skóry dojrzałej


W sumie nie wiem dlaczego pani w sklepie dała mi ten peeling ale jak już go dostałam, to postanowiłam go wypróbować. Muszę Wam przyznać, że był świetny pomimo że skierowany dla skóry dojrzałej. Po pierwsze miał śliczny zapach. Dodatkowo peeling zawierał malutkie drobinki złota, które delikatnie masowały skórę, bo sam peeling nie zawierał żadnych innych drobinek ściernych. Po jego użyciu moja cera była aksamitna w dotyku. Czułam się jak po jakimś luksusowym zabiegu u kosmetyczki!


Myślę, że warto zapoznać się z tymi kosmetykami. Pełnowymiarowe produkty sięgają cen ok 45 zł, więc lepiej najpierw wypróbować próbki żeby wyrobić sobie na ich temat zdanie. 

24 komentarze: