Odżywczy krem z masła Karite - Lillamai

17:03:00 Szafa Zapachów 9 Comments

Witajcie kochane!
Święta się skończyły, więc trzeba wracać do rzeczywistości. Obowiązki wzywają.
Może jakoś przestawię się na tryb wczesnego wstawania;/
Dziś przygotowałam dla was recenzję odżywczego kremu z masła Karite firmy Lillamai, który otrzymałam do testów od świetnej firmy Spa&Fit <KLIK>


Od producenta:
 Krem idealny do skóry suchej, wrażliwej, dojrzałej, problematycznej. Doskonały dla alergików i osób z problemami skórnymi. Dobrze zabezpiecza twarz i dłonie przed wiatrem, mrozem. Można go stosować również jako krem zmiękczający do dłoni, stóp oraz do masażu i jako odżywkę do włosów suchych i zniszczonych.


Moja opinia:
Krem zamknięty jest w szklanym słoiczku o pojemności 50ml. Jego cena to 25,45zł. Dla niektórych może to być dość wysoka cena ale musicie wiedzieć, że jest to naturalny kosmetyk - zawiera on w 70% masło Karite. Nie posiada konserwantów. 
Co do konsystencji to jest ona bardzo mocno zbita, gęsta. To zapewnia nam wydajność produktu - wystarczy odrobina żeby posmarować wybrane przez nas miejsca ciała.
Niestety zapach nie należy do najprzyjemniejszych. Jest bardzo intensywny, lekko mdlący. Dlatego nie używałam do do twarzy. 


Lecz jeśli chodzi o działanie to jestem nim zachwycona. Jak widzicie na zdjęciu krem ma wszechstronne zastosowanie. Można go używać do twarzy, rąk stóp czy do masażu. Ja skupię się na dłoniach. Jakiś czas temu moje dłonie uległy dosyć nieprzyjemnemu kontaktowi z detergentem. Zrobił się z nich straszny wiór, były niesamowicie przesuszone. Strasznie się martwiłam czy znajdę kosmetyk, który pomoże mi przywrócić ich dawny wygląd i nawilżenie. I wtedy przypomniałam sobie o maśle Karite ! Dzięki niemu w niecały tydzień moje dłonie doszły do siebie. Krem nosiłam wszędzie ze sobą i gdy tylko poczułam uczucie suchości od razu smarowałam nim dłonie. I w taki oto sposób nigdy by teraz nie poznał, że naraziłam dłonie na tak niemiły kontakt z detergentem.

Po lepszym wczytaniu się w zastosowanie i skład kremu wyczytałam, że zawarty w nim olej z drzewa różanego pobudza regenerację tkanek, dlatego mamy odpowiedź dlaczego moje dłonie tak szybko doszły do siebie.



Podsumowując sądzę, że warto pomęczyć się z nieprzyjemnym zapachem dla regeneracji naszego ciała. Nawilżenie gwarantowane!

Jeśli byłybyście chętne do zakupu tego cuda zapraszam tutaj: KLIK
25,45zł/ 50ml

  

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post :) Ja ostatno używam różnych kremów do włosów, dlatego może się skuszę, bo mają one zbawienny wpływ na moje siano :D
    Poklikałam i zapraszam do mnie (jesli lubisz zdjęcia):
    http://www.dorotagrzeszczak.pl/2015/04/sesja-zdjeciowa-z-monika.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że jest to baaardzo treściwa formuła :) uwielbiam takie gęste produkty. Masło shea stosuję już od długiego czasu - niezastąpione w nawilżaniu i regeneracji!
    Mam od nich krem pod oczy ze Spa&Fit wygrany w ich rozdaniu - też brzydko pachnie, ale sssssuuuper działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zapachy może nie są najlepsze ale działanie jest świetne :)

      Usuń
  3. bardzo ładnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydał by mi się taki kremik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że treściwy tak jak masło shea. Mam z tej firmy pelling, czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi super, dobrze mieć taki pod ręką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy kosmetyk, a do tego ma świetny, przyciągający wzrok sloiczek ;) no i z takim skladem nie byłabym sie go zastosować na mojej kapryśnej skórze twarzy.

    OdpowiedzUsuń