Maska czysta glinka przeciw niedoskonałościom, L'Oreal Paris

22:43:00 Szafa Zapachów 8 Comments

Hej kochani!
Uwielbiam testować maski do twarzy. Uważam, że każdy powinien chociaż raz w tygodniu, wieczorem zrobić sobie takie małe spa z maseczką, kąpielą i relaksującą muzyką. U mnie ostatnio podczas takich wieczorów króluje maseczka przeciw niedoskonałościom od L'Oreal Paris. Dziś czas na jej recenzję, zapraszam!



W masce przeciw niedoskonałościom Czysta Glinka laboratoria L’Oréal Paris po raz pierwszy wyselekcjonowały 3 mineralne glinki i połączyły je z ekstraktem z alg morskich, tworząc wyjątkową, kremową formułę, która redukuje zaskórniki i zwęża pory, nie wysuszając skóry.
-kaolin - glinka o wysokiej zawartości krzemianów, która doskonale absorbuje zanieczyszczenia i nadmiar sebum,
-montmorylonit - glinka niezwykle bogata w minerały pomaga zredukować niedoskonałości,
-ghassoul - glinka o wysokiej zawartości oligoelementów rozjaśniających skórę,
- moc alg morskich - naturalny składnik aktywny pochodzenia roślinnego, znany ze swoich właściwości redukujących zaskórniki.




Maska znajduje się w 50 ml, szklanym słoiczku. Jej kolor jest jak dla mnie przepiękny - niebieski z metalicznym efektem. Po nałożeniu jej na twarz czuję się jak smerf <3 Maska jest bardzo gęsta, nie spływa z buzi, więc automatycznie jest bardzo wydajna. Po ok 10 min, gdy maska zaczyna zasychać spłukuję ją wodą. Kosmetyk bez problemu się zmywa i pozostawia buzię jedwabiście gładką w dotyku. Z racji iż maska zawiera glinki, troszkę ściąga skórę, jednak wystarczy nałożyć na buzię krem nawilżający i wszystko wraca do normy. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z jej działania. Maseczka świetnie oczyszcza, delikatnie zwęża pory oraz pięknie matuje. Po jej regularnym stosowaniu naprawdę zauważyłam różnicę w stanie mojej cery. Wszelkie zmiany trądzikowe złagodniały, a cera stała się bardziej rozświetlona. 


Maseczka dostępna jest w wielu drogeriach. Jej cena regularna to 35zł, jednak często można ją dostać na promocji za ok 20zł. Za taką cenę myślę, że warto ją wypróbować.

8 komentarze:

Żel-krem przeciw niedoskonałościom, Yves Rocher

21:28:00 Szafa Zapachów 9 Comments

Witajcie!
Dziś zapraszam Was na recenzję żel-kremu do twarzy przeciw niedoskonałościom od Yves Rocher. Jest to mój pierwszy kosmetyk do twarzy tej firmy i myślę, że nie ostatni. 



Żel - krem to sekret gładkiej i równomiernej powierzchni skóry. Absorbuje nadmiar sebum, ściąga pory, wygładza nierówności i nawilża przez 24h. Dzięki formule żelu pozostawia na twarzy uczucie odświeżenia i oddychającej skóry.
Gama Sebo Végétal powstała z myślą o osobach, które borykają się z problemem błyszczenia skóry oraz jej nieregularnej powierzchni a także niedoskonałości zlokalizowanych głównie w strefie T (zaskórniki, rozszerzone pory, sporadycznie wypryski). Składnikiem aktywnym zawartym w kosmetykach jest puder bajkalski pochodzący z roślinnych upraw. Puder pozyskiwany jest w naturalnym procesie z korzenia tarczycy bajkalskiej i wykorzystywany ze względu na swoje właściwości regulujące i oczyszczające.



Krem trafił w moje ręce w pewnym sensie z przypadku. Na karcie klienta udało mi się zebrać sporo punktów, które mogłam wymienić na dowolny kosmetyk o określonej cenie i mój wybór padł na szybko właśnie na ten krem. Krem mieści się w 50ml, szklanym słoiczku. Opakowanie ładnie się prezentuje i jest porządnie zrobione. Nie powiedziałabym, że jest to żel-krem, a raczej krem. 
Ma bardzo gęstą i zbitą konsystencję, przez co automatycznie zyskuje na wydajności. Jego zapach jest bardzo przyjemny, taki delikatny i pudrowy. Krem szybko się wchłania i świetnie nadaje się pod makijaż. Przez jakiś czas używałam go nawet rano i wieczorem i wtedy też świetnie się sprawdzał. Na samym początku jego stosowania troszkę mnie wysypało na twarzy. Nie ukrywam, że na jakieś 2 tyg go odstawiłam i ponownie do niego wróciłam. I wtedy nagle się w nim zakochałam. Uwielbiałam to jak świetnie matuje moją cerę. Jak ją nawilża, nie zapychając jej. Z pewnością jeszcze kiedyś do niego wrócę.


Cena regularna tego kremu to 59zł, jednak aktualnie można go kupić za 29zł. Myślę, że cena jest atrakcyjna jak na takie dobre działanie. 

Znacie ten krem?

9 komentarze:

Musy do mycia twarzy, LaQ

22:39:00 Szafa Zapachów 10 Comments

Hej kochani!
Dziś zapraszam Was na recenzję kultowych musów do mycia twarzy od LaQ. Moje są jeszcze w starych opakowaniach, jednak z tego co się orientuję ich składy i ogólne działania się nie zmieniły. 



Oczyszczający mus do mycia twarzy z węglem aktywnym


Głęboko oczyszczający mus do mycia twarzy dzięki zawartości węgla aktywnego, regulującego pracę gruczołów łojowych oraz oleju z nasion konopi siewnych, bogatego w przeciwzapalny kannabidiol (CBD), działa silnie detoksykująco i wspomaga walkę z niedoskonałościami skóry. Idealny do codziennej pielęgnacji cery problematycznej, szczególnie tłustej i mieszane.

Jakiś czas temu recenzowałam wersję pralinkową musów KLIK. Sprawdziła się ona u mnie świetnie. Jak było z tą trójką? Musy znajdują się w 100 ml opakowaniach. Czarna wersja przeznaczona jest do cery tłustej i trądzikowej, czyli można powiedzieć że jest to taka najlepsza wersja dla mnie. Mus miał wspaniałą konsystencję pianki, wydawało się że jest go niewiele jednak starczał naprawdę na długo. Na początku przesadzałam z ilością nakładaną na twarz, potem jednak nauczyłam się że nie ma co nakładać go za dużo. Nawet jego odrobina świetnie oczyszczała buzię i w kontakcie z wodą tworzyła lekką pianę. Mus miał bardzo delikatny zapach, ciężki do określenia. Tak naprawdę to był on najlżejszy i najmniej wyczuwalny spośród całej trójki. Mus łatwo się spłukiwał, był bardzo delikatny i nie podrażniał. Co najważniejsze nie wysuszał i nie ściągał skóry. Świetnie oczyszczał i wygładzał. Mój ulubieniec spośród całej trójki!

Nawilżający mus do mycia twarzy z masłem Shea 


Lekki mus do mycia twarzy zapewnia cerze delikatne oczyszczanie bez zaburzania jej naturalnego pH. Dzięki zawartości masła shea i wysokiej jakości gliceryny roślinnej usuwa zanieczyszczenia, pozostawiając skórę jedwabiście gładką i dobrze nawilżoną. Idealnie sprawdzi się w codziennej pielęgnacji cery normalnej, suchej i wrażliwej.
Efekt świeżej, oczyszczonej i gładkiej skóry.


Mus zachwycił mnie swoim pięknym, różowym kolorem. Miał śliczny, kwiatowo-owocowy zapach i świetną, lekką konsystencję. Bardzo ładnie domywał resztki z makijażu, pozostawiając cerę oczyszczoną i bardzo mocno nawilżoną. Lubiłam użyć go od czasu do czasu, ale nie codziennie. Mus dawał bardzo mocne uczucie nawilżenia do tego stopnia, że dla mojej tłustej cery ten efekt był chwilami za mocny. 

Peelingujący mus do mycia twarzy


Peelingujący mus do mycia twarzy z drobinkami mikrokorundu. Intensywnie złuszcza martwe komórki naskórka i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Systematycznie stosowany wyrównuje koloryt, dotlenia i pobudza mikrokrążenie, pozostawiając cerę gładką, nawilżoną i doskonale oczyszczoną.

Ten mus najbardziej mnie zaskoczył swoim działaniem spośród całej trójki. Wizualnie niczym się nie różnił od swoich poprzedników: konsystencja pianki, śliczny, tym razem żółty kolor. Dopiero podczas mycia nim twarzy poczułam niesamowicie mocne drobinki. Gołym okiem ich nie widać, jednak na twarzy bardzo mocno je czuć. Ten peelingujący mus był tak mocny, że czasami aż nie mogłam wytrzymać podczas jego używania. Jeszcze nigdy nie miałam tak mocnego peelingu! Jednak silne działanie dawało równie mocne efekty. Po jego regularnym stosowaniu raz w tygodniu, moja cera stała się niesamowicie gładka i pięknie oczyszczona. Do tego piękny, anansowy zapach znacznie umilał mi jego stosowanie. 


Jak widzicie każdy z musów inaczej się u mnie sprawdził, jednak każdy z nich czymś mnie zaskoczył, pozytywnie oczywiście :D Myślę, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Cena za takie jedno opakowanie to ok 15-20zł.

10 komentarze:

Pasta do mycia twarzy z zieloną glinką, Bielenda

22:08:00 Szafa Zapachów 14 Comments

Hej kochani!
W ostatnim czasie bardzo szybko zużywam różne produkty do oczyszczania twarzy. Dzieje się tak dlatego, że zaczęłam skrupulatnie, codziennie rano i wieczorem oczyszczać nimi twarz. Kiedyś robiłam to tylko wieczorem, a rano jak sobie o tym przypomniałam. W związku z tym, dziś zapraszam Was na recenzję pasty do mycia twarzy z zieloną glinka od Bielendy!



Od producenta:
Wegańska pasta do mycia twarzy szybko i skutecznie oczyszcza i odświeża trudną i wymagającą cerę mieszaną i tłustą, usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum. Roślinna formuła łączy znaną i cenioną od lat glinkę zieloną oraz czysty sok z aloesu, co zapewnia skórze głębokie oczyszczenie, detoks i nawilżenie. Pasta błyskawicznie odświeża i oczyszcza skórę z toksyn, usuwa nadmiar sebum, odblokowuje pory, zapobiega nadmiernemu błyszczeniu. Zapewnia cerze wszystko, czego potrzebuje na etapie oczyszczania, koi, wspomaga nawilżenie, doskonale przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji.



Moja opinia:
Pasta znajduje się w 190ml opakowaniu z pompką. Niestety pompka często się zatyka, ponieważ glinka szybko zasycha i wtedy pozostawia malutki otworek do wydobycia kosmetyku. Wtedy pasta strasznie się rozlewa i ląduje wszędzie, tylko nie na dłoni. Zapach pasty jest bardzo delikatny, jak dla mnie typowy jak dla glinek. No ale właśnie, słowo "pasta" tutaj kompletnie nie pasuje. Kosmetyk jest bardzo rzadki, czasami aż za bardzo i niczym nie przypomina pasty. Jeśli chodzi o mycie i pielęgnację cery, to produkt jest dużym przeciętniakiem w tej kwestii. Pasta jako tako oczyszcza buzię, jednak często czuję mały niedosyt po jej użyciu. Rzeczywiście usuwa nadmiar sebum, jest delikatna i nie wysusza, jednak działanie oczyszczające mogłoby być mocniejsze.


Dostępność:
Rossmann, Hebe, inne drogerie
15zł/190ml

Znacie tą serię kosmetyków?

14 komentarze:

Peeling kawa-kokos, Nacomi

19:22:00 Szafa Zapachów 14 Comments

Hej kochani!
Dziś przychodzę do Was z recenzją peelingu kawowo-kokosowego od Nacomi. Jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdził, zapraszam dalej! 


Od producenta:
Peeling suchy, w 100% wegański. Stanowi połączenie "suchych" naturalnych składników z naturalnymi olejami. Głównym komponentem jest kawa robusta o działaniu antycellulitowym. Cukier trzcinowy idealnie złuszcza martwy naskórek pozostawiając ją gładką, a sól z Morza Martwego pomaga w oczyszczaniu skóry z toksyn. Dodatkowo peeling zawiera wiórki kokosa i bajecznie nim pachnie. W części olejowej peelingu znajduje się masło kakaowe, które ujędrnia skórę i poprawia jej koloryt. Ponadto znajdziemy tam dwa oleje: olej kokosowy, który świetnie odżywia i zmiękcza skórę i olej ze słodkich migdałów, który wygładza i nawilża.




Moja opinia:
Peeling mieści się w 200g, papierowym opakowaniu. Taka ilość spokojnie starcza na jakieś 7 użyć. Warto wspomnieć, że kosmetyk otrzymujemy w sypkiej formie. Nie ukrywam, że czasami była to dla mnie udręka. Chodzi o to, że nie raz wysypałam za dużo peelingu i cały ten proszek wysypał mi się do wanny. Musiałam nauczyć się wysypywać go odrobinkę na dłonie i w razie czego dokładać na ciało. Jaki mi się go stosowało? Powiem szczerze, że chyba wolę "mokre peelingi", bo ten źle mi się używało. Pellingu nie dało się używać na suchą skórę, ponieważ prawie wszystko zlatywało do wanny i po prostu nie przyklejało się do skóry. Dopiero po zmoczeniu ciała była jakakolwiek mowa o peelingowaniu ciała. Wtedy rzeczywiście, efekt był całkiem okej. Peeling fajnie masował i oczyszczał skórę. Jeśli chodzi o zapach to chwilami trochę mnie drażnił przez swoją intensywność. Czułam w nim wyłącznie zapach kawy, jednak mimo że jestem jej miłośniczką, to ten zapach za bardzo mi nie przypadł do gustu. 



Dostępność:
Peeling dostępny jest w wielu drogeriach np. Hebe oraz wielu innych.
Aktualnie na promocji kosztuje 19,99zl/200g

Jak widzicie, nie jestem za bardzo zadowolona z tego kosmetyku. Używaliście kiedyś ten peeling?

14 komentarze:

Maseczki od twarzy - do wyboru do koloru

22:43:00 Szafa Zapachów 10 Comments

Hej kochani!
Należę do osób, które uwielbiają stosować maseczki do twarzy. Używam ich regularnie, 2 razy w tygodniu. Z tej racji używam i testuję ich bardzo dużo, więc pomyślałam że dzisiaj zrobię taki zbiorowy wpis o niektórych z nich i powiem wam kilka słów na temat każdej z nich. Zapraszam!




Na początek maseczki Lirene. Maseczki mieszczą się w 8ml saszetkach. Taka ilość spokojnie starcza na jedną aplikację.

Rozświetlająca maska napinająca, Lirene
Maska ma przepiękny, pudrowy zapach. Jej konsystencja przypomina krem do twarzy. Jestem z niej bardzo zadowolona, bo super odżywia i nawilża buzię. Dla osób z suchą cerą będzie idealna. Po jej użyciu buzia jest mięciutka i gładka w dotyku.

Witaminowa maska ultranawilżająca 

Maseczka ma śliczny zapach, o dziwo nie wiśniowy. Jest on bardzo delikatny, przypomina trochę aromat kremu do twarzy. Tak jak jej poprzedniczka miała przyjemną konsystencję. Maska super odżywiała i wygładzała i koiła. 

Oczyszczający zabieg z kwasami, peeling enzymatyczny
Peeling ma ciekawy, delikatny i owocowy zapach. Jego konsystencja była typowa dla tego typu kosmetyków - gładka bez drobinek. Peeling ładnie oczyszczał i wygładzał buzię. Super się sprawdzał przed nałożeniem maseczki. 





Kolagenowa ujędrniająca maska w płachcie, Belleza Castillo
Maska miała bardzo ładny, kremowy zapach. Na płachcie widniał śliczny wzór przypominający świnkę. Maska było idealnie nasączona, nie ściekała z twarzy, a sama płachta idealnie do niej przylegała. Po jej użyciu moja buzia była świetnie wygładzona i nawilżona.

Nawilżająco-odżywcza maska w płachcie banan, A'pieu
Zapach maski był fenomenalny - banan w czystej postaci. Płachta była idealnie nasączona i ładnie przylegała do twarzy. Niestety z działaniem było kiepsko. Maska nie zrobiła kompletnie nic dla mojej cery, nie nawilżyła jej, a nawet lekko ją przesuszyła. 

Oczyszczająco-rozjaśniająca maska w płachcie mandarynka, A'pieu
Maseczka miała bardzo świeży zapach. Płachta idealnie przylegała do buzi i była świetnie nasączona. Jej działanie naprawdę podbiło moje serce. Maska pięknie nawilżyła moją cerę, ładnie ją oczyściła i wygładziła.



Maska kompres super nawilżenie do skóry odwodnionej z ekstraktem z granatu, Garnier
Maska kompres super nawilżenie i oczyszczenie, Garnier
Obie maski były niesamowicie mocno nasączone i ładnie przylegały do twarzy. Świetnie nawilżały i miały piękne, delikatne zapachy. Niebieska maska świetnie koiła wysuszoną cerę, natomiast zielona ładnie ją oczyszczała. Jestem z nich bardzo zadowolona.


Znacie te maseczki?

10 komentarze:

Denko#lutego oraz przegląd nowości

21:07:00 Szafa Zapachów 16 Comments

Hej kochani!
Jak co miesiąc przychodzę do Was z denkiem kosmetycznym. W lutym udało mi się zużyć wiele kosmetyków i większość z nich się u mnie sprawdziła. Ale sporo też mi ich przybyło, zresztą zobaczcie sami!


1. Szampon + odżywka Liquid Silk, Gliss Kur - zestaw miał bardzo średni zapach, jednak ładnie mył i fajnie wygładzał włosy.

2. Szampon + odżywka Split Ends Miracle, Gliss Kur - super kosmetyki o pięknym zapachu i świetnym działaniu. Recenzja KLIK

3. Suchy szampon, Batiste - jak każdy Batiste, świetnie odświeżał i unosił włosy u nasady.


4. Żel pod prysznic Candy Apple, Isana - żel miał ładny, słodki, jabłkowy zapach. Ładnie się pienił i dobrze mył.

5. Olejek do kąpieli i pod prysznic Pitaja, Bielenda - olejek miał piękny, egzotyczny, lekko perfumowany zapach. Robił mnóstwo piany i świetnie pielęgnował skórę. Recenzja KLIK

6. Żel pod prysznic Zimowa Szarlotka, Yves Rocher - moje odkrycie tej zimy! Żel miał cudny, jabłkowy zapach, świetnie pielęgnował skórę i nie podrażniał. Recenzja KLIK

7. Żel pod prysznic Orchidea z Wanilią, Isana - cudo <3 Żel miał niesamowicie elegancki i perfumowany zapach. Był bardzo wydajny i świetnie mył.

8. Żel pod prysznic Leśne Jagody, Yves Rocher - żel miał bardzo świeży i lekko kwaśny zapach, dobrze mył i mocno się pienił. Recenzja KLIK


9. Mydło w płynie o zapachu róży, Isana - mydełko miało przepiękny, kwiatowy zapach. Było bardzo wydajne i ładnie się pieniło.

10. Olejowy peeling do ciała z kruszonymi muszlami GdanSkin, Ziaja - peeling miał śliczny, świeży i lekko morski zapach. Był mocno olejowy, jednak świetnie oczyszczał dzięki zawartym drobinkom ścierającym.

11. Zimowy balsam do ciała drzewo sandałowe&zimowe przyprawy, Dove - balsam miał śliczny, ciepły i korzenny zapach. Szybko się wchłaniał i super nawilżał. Recenzja KLIK 


12. Aktywna esencja w lekkiej mgiełce, Miya - esencja była bardzo łatwa w użyciu, ślicznie pachniała i fajnie odświeżała. Recenzja KLIK

13. Pianka oczyszczająca do twarzy Isana Egg White, Isana - pianka ładnie oczyszczała, ładnie pachniała jednak troszkę wysuszała skórę. Recenzja KLIK

14. Peeling do twarzy Isana Egg White, Isana - peeling był bardzo mocny, jednak ładnie oczyszczał, a do tego przyjemnie pachniał. Recenzja KLIK

15. Płyn micelarny, Eveline - bardzo fajny płyn, dobrze zmywał makijaż i nie podrażniał. 

16. Mus do mycia twarzy Pralinka, Laq - to już moje drugie opakowanie tego kosmetyku <3 Mus miał śliczny zapach, świetną konsystencję i super oczyszczał cerę. Recenzja KLIK


17. Krem do stóp, Farmapol - krem miał bardzo bogatą konsystencję, długo się wchłaniał, jednak świetnie nawilżał. Recenzja KLIK

18. Kremy do rąk Leśne Jagody, Yves Rcoher - kremy miały lekką konsystencję, szybko się wchłaniały i dobrze nawilżały. Recenzja KLIK


19. Tusz do rzęs, Essence - dawno nie miałam tak dobrego tuszu do rzęs. Efekt jaki robił był fenomenalny! Pięknie podkręcał, ale przede wszystkim pogrubiał rzęsy <3

20. Puder matujący, Hean - puder był bardzo przeciętny. Do codziennych, lekkich poprawek makijażu był całkiem okej.


21. Świąteczne samplery, Yankee Candle - ich zapach były naprawdę świetne. Pełna recenzja KLIK


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Teraz zapraszam Was na przegląd nowości!

W lutym skorzystałam z promocji na stronie The Body Shop i postanowiłam wypróbować zimową kolekcję. Kupiłam żel pod prysznic o zapachu zimowego jaśminu, kremy do rąk oraz masła do ciała o zapachach zimowego jaśminu, świątecznej żurawiny oraz ciepłej wanilii. 


Od firmy Bosphaera otrzymałam:
- kawowy koktajl pod oczy
- dwufazowe serum rozświetlająco-rozjaśniające
- świecę sojową Czarna Orchidea

W Rossmannie zrobiłam małe zakupy i kupiłam:
- mydło w płynie o zapachu róży, Isana
- mydło o zapachu owoców leśnych, Isana
- ananasowy peelingujący sorbet do ciała, Ziaja
- aktywnie nawilżającą maskę na tkaninie, Biotaniqe


W lutym zrobiłam też małe zakupy w Avon. Skusiłam się na:
- krem do rąk Encanto Alluring
- płyn do kąpieli Sorbet Mango
- odświeżającą piankę oczyszczającą moringa


Pod koniec miesiąca zrobiłam małe zamówienie w sklepie jokasklep.pl. Kupiłam:
- świeczkę Over the rainbow, Kringle Candle
- świeczkę Dewdrops, Kringle Candle
- świeczkę Welcome Home, Country Candle
- mezoserum, Bielenda
- czarną maskę, Pilaten
- spinkę do włosów
W gratisie do zakupów dostałam piękną szminkę Maybelline o ślicznym, różowym kolorze oraz mnóstwo próbek kremu do twarzy Eveline.


Moim ostatnim zakupem w lutym była maseczka rozświetlająca z jarmużem i wit B3 z Biedronki.


A jak u Was ze zużyciami kosmetycznymi?

16 komentarze:

Maseczki Glow, Orientana

18:44:00 Szafa Zapachów 5 Comments

Hej kochani!
Jakiś czas temu rozpływałam się tutaj nad złotą maską do twarzy od Orientany z serii Glow KLIK. Z czasem udało mi się przetestować i pozostałe, dwie maseczki z tej serii. Dziś zapraszam Was na ich recenzje!

Niebieska Hotunia


Naturalna, kremowa maseczka o szlachetnym, niebieskim kolorze, przeznaczona dla osób ze skórą tłustą, z tendencją do świecenia się. Dzięki połączeniu naturalnych składników maseczka doskonale ogranicza wydzielanie sebum, zmniejsza pory oraz matowi cerę. 

Maseczka w 30ml saszetce zachwyca swoim smerfowym, niebieskim kolorem. Zawiera subtelne, błyszczące drobinki, które pięknie mienią się na twarzy. Maska ma delikatny, kwiatowy zapach. Maseczkę zazwyczaj trzymałam ok 15 min, po czym ją zmywałam. Czasami było to trudne, maseczka nie chciała się dobrze zmyć i trzeba było mocno pocierać twarz. Jednak to jest jej jedyny minus, bo maska świetnie oczyszczała, wygładzała i matowiła cerę. Po jej użyciu cera była promienna i pięknie rozświetlona.

Różowa wiśnia


Naturalna, kremowa maseczka o harmonijnym, różowym kolorze, przeznaczona dla osób ze skórą wrażliwą, ze skłonnością do przesuszania się. Dzięki połączeniu naturalnych składników maseczka dogłębnie nawilża i odświeża skórę, zmniejszając zaczerwienienia i łagodząc podrażnienia.

Maseczka zachwyca pięknym, czerwonym kolorem. Nałożona na twarz pięknie się mieni i wygląda naprawdę luksusowo. Dodatkowo ma śliczny, wiśniowy zapach. Tak samo jak jej poprzedniczka troszkę ciężko się zmywa. Jednak po jej użyciu cera jest ładnie nawilżona i wygładzona. Lubiłam ją stosować po ciężkim dniu, lub gdy czułam że mam mocno przesuszoną cerę. Wtedy maska świetnie koiła i regenerowała, a także delikatnie rozświetlała.



Znacie te maseczki?

5 komentarze: